Absolutnie nie jestem typem „gadżeciarki”, a mój mąż wedle Simowej nomenklatury nazywa mnie wręcz „technofobem”:) Ze względu na ograniczoną liczbę tradycyjnych polskich książek w angielskiej bibliotece, Norbert sprezentował mi tablet, dzięki któremu mogę zaspokoić literacki głód. Oczywiście wzbraniałam się, bo książka jako przedmiot fizyczny miała dla mnie zawsze wyjątkową wartość- jej zapach, szelest kartek, pożółkłe strony, “pamiętające” dawne czasy. Swego czasu był to zresztą mój znak rozpoznawczy- często przemierzałam osiedle z grubymi tomiskami zza których ledwie było mnie widać.
( Przy okazji: w takich chwilach radziłabym uważać na rzeczy osobiste- nie tylko nas nie widać zza książek, ale sami mamy ograniczony widok: mnie ktoś w autobusie pozbawił telefonu:)) Tęsknota za słowem pisanym okazała się jednak silniejsza niż uprzedzenia i tak rozpoczęła się moja przygoda z książką w wersji elektroniczej.
Ponieważ pierwsza przeczytana w taki sposób pozycja okazała się naprawdę interesująca, mogę ją szczerze polecić, ale myślę, że spodoba się raczej kobietom. Nie, nie jest to romansidło, ale podejrzewam, że losy kilku dziewcząt bardziej zainteresują nas niż naszych panów:P
Przeklęte, zaklęte to bardzo przyzwoita powieść Ireny Matuszkiewicz, przedstawiająca losy kilku pokoleń kobiet, naznaczonych przekleństwem starej Cyganki. Żadna z nich miała nie osiągnąć spełnienia w miłości i skazana została, aby całe życie walczyć z przeciwnościami losu. Czy jednak klątwa może być tak silna aby objąć cały kobiecy ród? Czy któraś bohaterka pokona przekleństwo? I wreszcie czy to my kształtujemy naszą rzeczywistość, czy też jesteśmy zdani na łaskę losu?
W tej książce szczególnie przypadły mi do gustu stylistyczno- językowe “manewry”, które wprowadziła autorka dla uwiarygodnienia sytuacji społecznej wszystkich ukazanych kobiet. Język zmienia się wraz z przedstawianą sytuacją historyczną, dzięki czemu staje się ona bardziej wiarygodna. Jednocześnie historia jest jedynie tłem dla losów poszczególnych dziewczyn, a ważne wydarzenia polityczne i społeczne są obserwowane z perspektywy jednostkowej. Dzięki temu autorka unika historycznych tyrad, skupiajac naszą uwagę na indywidualnych cechach każdej bohaterki. Ogromnym plusem książki jest pokazanie zmian, jakie zaszły (na przestrzeni prawie stu lat) w obrębie mentalności kobiet, ich priorytetów, czy podejścia do kształcenia. Na uwagę zasługuje także sporo niewymuszonego humoru, obecnego zarówno w dialogach jak i w narracji (choćby zaskoczenie babci, która dostrzegła suszące się w łazience stringi wnuczki). Przeklęte, zaklęte to naprawdę dobra pozycja- gdzie smutek miesza się z żartobliwością, a lekkość z mądrą refleksją.
A ja zanim zabiorę się za kolejną lekturę, zadowalam się, wspominając dzieciństwo przy pomocy starych komiksów ” Kaczor Donald”. I dzięki temu coraz bardziej przekonuję się do tego technicznego potworka:P
ktos
super
Katita
ale co?:)