Mam ostatnio nie najlepszy nastrój i wbrew temu, co próbowałam sobie wmówić, ciężko mi zapanować nad stresem, spotęgowanym jeszcze przez obowiązki, odpowiedzialność i niekoniecznie przychylne “osobniki”:) Może powinnam sięgnąć po jakiś poprawiacz nastroju, ale w masochistycznym popędzie, kolejny raz obejrzałam klaustrofobiczny Cube:)
Klimat niepewności, poczucia zagrożenia i braku nadziei na wyjście z opresji, to chyba główne elementy budujące mroczną fabułę (mojej ulubionej) pierwszej części. Minimalistyczna scenografia i ciemne pomieszczenia, pozwalają skupić się na psychice bohaterów oraz ich reakcjach na niebezpieczną sytuację. Nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem (zupełnie jak w realnym życiu;)). Fabuła przypomina eksperyment socjologiczno- psychologiczny, nie wiadomo jednak, przez kogo przeprowadzany.
Pomimo niskiego budżetu udało się stworzyć film, który wciąga od pierwszej do ostatniej minuty, ma także nieźle przedstawionych bohaterów, którzy pomimo pewnej stereotypowości potrafią wzbudzać emocje -tego moim zdaniem zabrakło w kolejnych częściach.
Wniosek z filmu? Dzieci, uczcie się matematyki:P
Cube 2: Hybercube, nieco odbiega od schematu jedynki, jest chyba nawet najlepiej zrealizowany z całej trylogii. Tym razem, grupa nieznanych sobie bohaterów budzi się w bardziej zaawansowanej bryle geometrycznej, w której musi zmierzyć się z fizycznymi anomaliami oraz przygotowanymi dla nich, brutalnymi zasadzkami.
Film odpowiada na kilka pytań postawionych w części pierwszej, ale też stawia kolejne, pozostawiając widza w niepewności. Obraz ma zupełnie przyzwoite efekty specjalne, niestety gdzieś ulotnił się mroczny klimat części pierwszej. Pomieszczenia są równie surowe, tym razem oparte na metalicznej konstrukcji i okraszone białym światłem, wywołującym poczucie niemożności ucieczki i ukrycia się.
Wkurzył mnie zupełnie banalny i niepotrzebny wątek miłosny, a w niektórych sytuacjach raził pozorny intelektualizm. Ale cóż… Trudno jednak spójnie i logicznie wyjaśnić zjawiska zachodzące w teserakcie:
(Jak widać bohaterowie również są nieco bezradni:D)
Część trzecia wydaje się być bardziej wprowadzeniem niż kontynuacją serii (co zresztą może potwierdzić jej tytuł- Cube Zero, ale także mniej zaawansowane technologicznie pułapki w stosunku do części drugiej). Jest jednocześnie najbardziej realna. To zasługa wprowadzenia postaci i scen poza wnętrzem sześcianu, który tym razem przypomina bunkier i jest chyba najpaskudniejszy ze wszystkich przedstawionych wcześniej brył).
Pomimo wspomnianej realności, jest tam jednak odrobina oniryzmu, choć kiepsko ukazanego i przywołanego w sposób najbardziej oczywisty (kontrolowanie fazy REM zamkniętych w bryle obiektów).
Najbardziej podobało mi się jednak zakończenie, które stanowi spoiwo z częścią pierwszą i staje się rewelacyjną klamrą kompozycyjną. (Spoiler!) Teoria, jakoby Wynn z części ostatniej był tą samą osobą, co Kazan z pierwszego Cube, wydaje mi się nieprawdopodobna. Uważam, że jasnym i jednoznacznym sygnałem, potwierdzającym tę tezę byłoby zachowanie imienia starego bohatera. Moim zdaniem, dzięki niepokojącemu zachowaniu Erica, dowiadujemy się, ze Kazan również pracował w owym zbrodniczym systemie i został unieszkodliwiony, przechodząc tę samą drogę, co jego (jakkolwiek oksymoronicznie to zabrzmi) następca, będący de facto poprzednikiem.
Cała trylogia zawiera pewne błędy, nie do końca dobrze nakreślone postacie, trywialność niektórych rozwiązań, jednak nie można odmówić jej niesamowitego klimatu. Poleciłabym ją nie tylko miłośnikom teorii spiskowych, stylu sci-fi, ciekawostek związanych z naukami ścisłymi, ale także osobom zainteresowanym psychologią, bo to właśnie umysł, chęć przetrwania i niekontrolowane emocje okazują się być bardziej zdradliwe niż najnowocześniejsza pułapka:)
kociolek
ja i tak bede sie upieral, że Kazan i Eric to ta sama osoba, może sam zmienił sobie pozniej imie? w sumie sam nie wiem:P
nevermind_19
Moim zdaniem autorka ma rację w tym względzie, zreszta zgadzam się z powyzszym wpisem. Cube to bardzo fajna seria, ja tez lubie 1 najbardziej. Bardzo mi sie podoba ta grafika z hiperszescianem, latwiej dzieki niej zrozumiec druga czesc filmu.