Witajcie moi drodzy! Obejrzełam wczoraj niespodziewanie doby film, więc tradycyjnie postanowiłam się z wami podzielić tą radosną informacją. Zaczęłam tradycyjnie około 1.30 w nocy, z zamiarem dokończenia go następnego dnia i jakoś…nie moglam się oderwać.
Misiaczek jest produkcją duńską i raczej nie spodoba się miłośnikom niespodziewanych zwrotów akcji, efektów specjalnych czy zaskakujących rozwiązań. Jest to jednak film bardzo optymistyczny, a momentami nawet wzruszający. Jednocześnie moze zauroczyć swoją prostotą, która czyni go bardzo “życiowym”,
Opowiada historię imponująco “rozwiniętego” fizycznie Dennisa (chodzi o mięśnie, wy zboczuchy 🙂 ), który wewnątrz jest wrażliwym i bardzo nieśmiałym mężczyzną, marzącym o znalezieniu prawdziwej miłości.
Pomimo 38 lat, wciąż mieszka z filigranową, lecz niewyobrażalnie despotyczną matką, która ma zwyczaj stosować na synu swoisty, emocjonalny szantaż. Ich relacja jest zresztą bardzo ciekawa pod względem psychologicznym, zawsze w filmach ujmuje mnie taka niejednoznaczność.
Dennis wyrusza w daleką podróż, w poszukiwaniu partnerki na całe życie.
Pomimo jego chorobliwego wręcz przywiązania do matki, bohater wzbudził we mnie ogromną sympatię, a cały film oglądałam z uśmiechem na ustach.
SPOILER: Minusem jest nieco powierzchowne potraktowanie finalnego wątku miłosnego, chociaż może po prostu nie należy nastawiać się na fajerwerki:) Jak już mówiłam prostota jest atutem tego filmu, ponieważ mocno przybliża go do realności.
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona i polecam ten film wrażliwym osobom 🙂
Dziękuję bardzo za odwiedzenie mojej stronki i zapraszam do poczytania innych moich recenzji i refleksji :).
Tytuł oryginalny: Teddy Bear
Tytuł polski: Misiaczek
Reżyseria: Mads Matthiesen
Rok produkcji: 2012
W rolach głównych: Kim Kold (Dennis), Elizabeth Steentoft (Matka),
Bardzo subiektywna ocena :8/10