Oto wpis, podsumowujący moją aktualną lekturę. Właśnie się zorientowałam, że zawsze zaczynam czytać jakąś książkę i zamiast ją dokończyć, to zaczynam kolejną:D To niezbyt konsekwentne- przyznaję, jednak w ramach usprawiedliwienia dodam, że każdą pozycję (prędzej czy później) kończę:D Z oczywistych względów nie przedstawię tutaj obiektywnych recenzji.
Dodam jeszcze, że kiedy pracowałam na nocnej zmianie, wykonując zajęcie (no cóż) nie wymagające szczególnego wysiłku intelektualnego, słuchałam angielskich audiobooków. Nie wiem czy powinny one znaleźć się w tym zestawie, bo jednak nie są to książki w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, ale przecież fakt, że czyta je nam ktoś inny, w żaden sposób nie umniejsza ich wartości. Zaczęłam od słuchania podręczników związanych z metodą Callana (rewelacyjny sposób na naukę angielskiego), ale szczerze mówiąc, było to trochę nudne. Zdecydowanie wolę kiedy fabuła książki jest bardziej wciągająca:D
Może to się śmieszne, ale postanowiłam na początku słuchać audiobooków, których treść znam z dzieciństwa. Dzięki temu, nie skupiałam się na nieznajomości poszczególnych słów, ponieważ ich znaczenie mogłam łatwo wywnioskować z kontekstu. Pierwszymi angielskimi audiobookami, wysłuchanymi przeze mnie w całości były więc “A Little Princess” oraz “The Secret Garden” autorstwa Frances Hodgson Burnett.
Książki te są dostępne na www.librivox.org, gdzie wolontariusze z całego świata czytają poszczególne pozycje (btw. każdy z nas może dołączyć i czytać całość albo poszczególne rozdziały różnych książek- głównie klasyki). Jest to całkowicie legalne (ze względu na wygaśnięcie praw autorskich).
Miłośnikom Agathy Christie polecam książki, które cudnie czyta David Suchet (niestety jeszcze są one niedostępne jako “public domain”).
Ja wysłuchałam: Sad cypress, Death on the Nile oraz Murder on the Orient Express. Można także znaleźć nagrania BBC Radio Drama (kupiłam sobie kiedyś cały zestaw w promocji), gdzie książki mistrzyni kryminału są skrócone i udramatyzowane, ja jednak wolę pełne wersje (ach to napięcie:)).
W formie tradycyjnej obecnie przedzieram się przez drugą część Igrzysk Śmierci czyli przygody Katniss Everdeen (którą zdecydowanie wolę w ujęciu książkowym niż
w spuchniętej Jennifer Lawrance:P ). Niestety też posiadam tylko angielską wersję i jakoś powoli mi idzie;/.
Jestem także w trakcie czytania Pawia Królowej autorstwa Doroty Masłowskiej, bo uświadomiłam sobie, że znam tę książkę tylko we fragmentach, a jakoś nigdy nie sięgnęłam po nią bezpośrednio. Ostatnio mój intelektualny autorytet profesor Ryszard Koziołek stwierdził, że:
Każde pokolenie ma swój wielki cień, który wyznacza jakiś standard i jest wyzwaniem. Masłowska stworzyła pewien model języka, który jest dziś najbardziej wpływowy dla prozy poszukującej.
Język powieści choć pełen kolokwializmów, a nawet wulgaryzmów jest niewątpliwym atutem tej kontrowersyjnej ksiązki. Z jakiegoś przecież powodu nagrodzoną ją Literacką Nagrodą Nike i myślę, że warto przekonać się dlaczego. Dziś nie wypada jej nie znać, zwłaszcza, że jak stwierdził Koziołek, stała się ona pewną kanwą, bazą dla współczesnych młodych twórców.
Zaczęłam także czytać biografię Eddiego Veddera (książkę przysłała mi przyszła prawniczka Alicja P.). Póki co mogę powiedzieć, ze na pewno nie jest to lukrowany panegiryk, fakty są przedstawione dość obiektywnie.
Zabawne, że dopiero teraz dowiedziałam się, że nazwa zespołu Pearl Jam wywodzi się od halucynogennych przetworów, które w domowym zaciszu produkowała babcia Eda- Pearl:)
Dzięki za uwagę i pozdrawiam:)